ne w instytucjach społecznych (Elder 1985, s. 23-49). Perspektywę drogi życiowej człowieka przedstawić można w dwóch pojęciach: „krzywej" i „przeniesienia". Krzywa jest ścieżką przebiegającą przez życie i zawierającą długoterminowe wzo­ ry wydarzeń, takie jak np.: zatrudnienie, historia rodziny. Przeniesienie nato­ Tacy ludzie wygrywają w ostatecznym rozrachunku. Ale są i tacy, którym pomimo usilnych starań nic w życiu nie wychodzi, świat obraca się przeciwko nim i są oni z góry, niesprawiedliwie skazani na porażkę. Są to trzy postawy życiowe, których odzwierciedlenia możemy znaleźć w postawach bohaterów literackich. W ramach Modlitewnego Wsparcia Maturzystów dzień przed egzaminem dojrzałości w Kościele Uniwersyteckim we Wrocławiu została odprawiona Msza św. w intencji zdających - także o właściwy wybór drogi życiowej. W poszukiwaniu drogi swoje życia można również spojrzeć w kierunku tej, którą proponuje Albert Camus, autor "Dżumy". Rambert, dziennikarz, należy do ludzi, którym zło niesione przez dżumę otworzyło oczy: "może być wstyd, że człowiek jest sam szczęśliwy". Może i nam ona otworzy oczy. Wybór twórczej drogi życiowej oznacza konieczność pogodzenia się z faktem, że uznanie ze strony społeczności może przyjść późno lub wcale. Odraczanie gratyfikacji w postaci społ. uznania dla własnej pracy i jej owoców jest trudne, a dla większości osób niemożliwe do spełnienia. Powyższe drogi są propozycją, którą gimnazjalista może obrać w drodze do swojego sukcesu. Jednocześnie, nikt nie zmusza do jakiegokolwiek wyboru, wybór tak naprawdę należy tylko i wyłącznie do Ciebie. To od Ciebie zależy, jakie będzie Twoje życie. Powodzenia! . {gspeech} Ten splot powołań, które zarysowały się w dzieciństwie, urzeczywistnił się w momencie, kiedy młody Janusz Tarnowski musiał podjąć decyzję o wyborze drogi życiowej. Kim zostać? Aktorem, nauczycielem czy księdzem? Wybrał kapłaństwo, jak mówi po latach: „(…)wybrałem tę ostatnią, dziś po 69 latach trwania w tym stanie jestem nadal przekonany, że na tej drodze urzeczywistniam swoje , najpełniej mogę być sobą i wcale tego nie żałuję” . Maturę otrzymał w roku 1937 i bezpośrednio po niej wstąpił do Metropolitarnego Seminarium Duchownego w Warszawie. Święcenia kapłańskie otrzymał z rąk ks. biskupa Antoniego Szlągowskiego r. i zaraz potem jako wikariusz znalazł się w Jakubowie, koło Mińska Mazowieckiego. Jak wspomina: „Po trzech tygodniach pojechałem do Warszawy na kazanie odpustowe, do parafii bezdomnych na Annopolu. To był dzień św. Marii Magdaleny, 22 lipca. Potem do Jakubowa wrócić już nie mogłem, zbliżał się front sowiecki. W tej sytuacji kanclerz Kurii, późniejszy biskup, ks. Zygmunt Choromański, przydzielił mnie do mojej rodzinnej parafii św. Aleksandra na placu Trzech Krzyży. Tam zastało mnie powstanie. Mało brakowało, a zginąłbym zaraz na jego początku, bo odprawiałem w kościele Mszę św. na kilka godzin przed jego całkowitym zbombardowaniem. Mieszkałem w Śródmieściu, przy ulicy Wspólnej, kiedy zrobiło się tu bardzo niebezpiecznie. Zacząłem odprawiać Msze święte na podwórkach kamienic. Prawie na każdym z nich stała kapliczka, ludzie się modlili i tam, pod bombami, w huku pocisków, sprawowałem Najświętszą Ofiarę. W ten sposób nieoczekiwanie zostałem kapelanem powstania warszawskiego. […] Każdy z nas miał pseudonim, bowiem wyobrażano sobie, że kiedy wejdą wojska sowieckie, nie dowiedzą się nasi , kim jesteśmy. Mój pseudonim był ”. Zadaniem kapelana było sprawowanie sakramentów pokuty i Eucharystii. Jak mówi ks. Tarnowski: „Co do spowiedzi, to nigdy czegoś podobnego w życiu nie przeżyłem. Spowiadałem bowiem często leżąc obok penitentów z uchem przy ich ustach. Nie było bowiem żadnych łóżek w tych prywatnych mieszkaniach przerobionych na szpitale. Wszystkich układano obok siebie, więc pozostali ludzie – a było ich bardzo wielu, w tym ranni – słyszeliby grzechy sąsiadów. Wielu spowiadało się po raz pierwszy od lat, pod wpływem tego, co się działo. Potem przystępowali do Komunii Świętej” . Za to podtrzymywanie na duchu i sianie optymizmu w czasie Powstania Warszawskiego otrzymał Ks. Profesor Srebrny Krzyż Zasługi, którego nigdy nie widział na oczy. Powiedział mu o tym ks. Stefan Piotrowski, późniejszy wikariusz generalny Prymasa Wyszyńskiego, a w roku 2008 został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Obowiązki wikariusza pełnił w latach 1943-1944 w Jazgarzewie, potem w Jakubowie (1944), Bielawach (1944-1945), w parafii Zmartwychwstania Pańskiego w Warszawie (1945-1946) i św. Floriana w Warszawie (1946-1950). Był także prefektem szkół przy parafii Bożego Ciała na warszawskim Kamionku (1950-1958). Ksiądz Waldemar Wojdecki, przyjaciel ks. Tarnowskiego, tak wspomina ten okres: „Księdza profesora Janusza Tarnowskiego poznałem w parafii Bożego Ciała na Kamionku w Warszawie. Był moim prefektem w klasie siódmej szkoły podstawowej i w szkole średniej. Prowadzone przez niego katechezy były ucztą duchową. Podczas każdego – bo tak nazywał nasze lekcje religii w kaplicy przy kościele – nas formował swoim wpływem osobistym. Wiedzieliśmy, że nas kocha, że każdy z nas był dla niego kimś ważnym. Dlatego chodziliśmy na te spotkania z największą radością i żal było po godzinie opuszczać kaplicę, bo już niecierpliwie czekała następna grupa. Gdy ktoś z nas opuścił spotkanie, widział, że sprawił naszemu księdzu wyraźny ból. Nie mieliśmy wtedy żadnych pomocy do nauki religii, dlatego ważną pomocą był zeszyt, w którym zapisywaliśmy niewiele zdań, ale za to bardzo celnych. Spotkania w kaplicy były połączone ściśle z niedzielną Mszą Świętą, którą o godzinie prowadził ks. Tarnowski. Nie odprawiał jej, ale był z nami, wśród nas i prowadził, czyli komentował poszczególne części Mszy Świętej, recytował z nami poszczególne części stałe. Były to lata pięćdziesiąte i Msza Święta z recytowaniem części stałych należała do rzadkości. […] Integralną częścią Mszy Świętej prowadzonej przez ks. Tarnowskiego było kazanie. Kazania słuchaliśmy bardzo uważnie, bo każdy z nas myślał, że ksiądz mówi właśnie do niego. Kiedy ukończyłem dziewiątą klasę, ks. Tarnowski opuścił parafię Bożego Ciała i objął funkcję kapelana sióstr Rodziny Maryi na ul. Żelaznej. Należałem do ekipy ministrantów, która pomagała w przenoszeniu rzeczy na nowe miejsce pracy duszpasterskiej księdza. […] Będąc kapelanem na ul. Żelaznej ks. Tarnowski zorganizował tam liczną grupę ministrantów, w której harmonijnie współpracowali ze sobą i bardzo młodzi chłopcy, i już dojrzali młodzi ludzie. Tu również ujawnił się talent ks. Tarnowskiego jako znakomitego pedagoga i wychowawcy. Ks. Tarnowski wychowywał ministrantów do rozumienia i ukochania liturgii”. Od roku 1958 do ksiądz Tarnowski był kapelanem Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi przy ul. Żelaznej 97 w Warszawie, gdzie prowadził ożywioną działalność pedagogiczną wśród dzieci i młodzieży, za którą został w 1968 roku odznaczony przez Ks. Kardynała Stefana Wyszyńskiego przywilejem noszenia rokiety i mantoletu. {/gspeech} Home Książki Językoznawstwo, nauka o literaturze Kobiety w literaturze - Margaret Mitchell – paliła, piła, flirtowała z mężczyznami i wywoływała skandale, - Izabela Łęcka – kapryśna, ulotna i nieosiągalna, - Maria Komornicka – wrażliwa i inteligentna, odizolowana i samotna, - Markiza de Merteuil – wyrachowana, cyniczna intrygantka, - Brigid O’Shaughenessy – zmysłowa i niebezpieczna. Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni. Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie: • online • przelewem • kartą płatniczą • Blikiem • podczas odbioru W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę. papierowe ebook audiobook wszystkie formaty Sortuj: Książki autora Podobne książki Oceny Średnia ocen 6,6 / 10 35 ocen Twoja ocena 0 / 10 Cytaty Powiązane treści Podobnie jak wszystko w świecie podlega upływowi czasu, tak i młodość pewnego dnia dobiega końca. Dzisiejsze jutro zamienia się w jutrzejsze wczoraj. Nie sposób uciec od przemijania,jednak to, w jaki sposób wykorzystamy nasz czas decyduje o tym, jakimi ludźmi się staniemy. Czyny młodości owocują w życiu późniejszym, dlatego tak ważne są chwile pierwszych samodzielnych decyzji, budowania własnej tożsamości. Doceniając wagę dylematów młodości literaci chętnie obierają za bohaterów swych dzieł wkraczających w dorosłe życie ludzi, prezentując krętą nieraz drogę ich młodości. Przykładów na potwierdzenie tych słów znaleźć by można bez liku, jednakże w niniejszej pracy uwagę skupić zechcę na kilku reprezentatywnych postaciach z wybranych dzieł, powstałych w różnym czasie. Spróbuję znaleźć odpowiedzi na pytania: na czym polega osiągnięcie dojrzałości i czy istnieje ścisła granica wieku, po przekroczeniu której możemy zwać się ludźmi dorosłymi? Czy istnieją uniwersalne prawa, którymi kieruje się młodość niezależne od upływu czasu i zmieniającej się sytuacji na świecie?Aby zobrazować zapowiedziany problem skupię się na na dwóch ostatnich z minionych i XX wiek to czasy, w których beztroska młodości poddawana była niejednokrotnie ciężkim próbom, dojrzewanie w tych latach było nierzadko walką nie tylko z samym sobą, lecz także starciem z wrogim światem zewnętrznym osadzonym w burzliwych realiach historii. Postaciami otwierającymi szereg analizowanych postaci będą główni bohaterowie “Nad Niemnem”, jednej z najbardziej znanych powieści Elizy Orzeszkowej. Jan Bohatyrowicz i Justyna Orzelska to przedstawiciele młodzieży dziewiętnastowiecznej. Pomimo, że w finale powieści ich drogi życia połączyły się w jedną wspólną, nie kroczyli oni razem od początku. Jan, jako reprezentant zubożałej szlachty i młody gospodarz przedstawiony jest przez autorkę od początku do końca jako wzór cnót. Z biegiem czasu jego zalety ulegają tylko pogłębieniu. Cechuje Jana wysokie poczucie własnej godności, brak w nim uniżoności wobec możniejszych. Uznawane przez niego wartości zbudowane są na trwałym fundamencie szczerości, pracy i honoru. To sprawia, że może śmiało stwierdzić, że to, co osiągnął zawdzięcza sobie. Nie jest on jednak postacią próżną, pyszniącą się swym powodzeniem. Przeciwnie, jest w nim wiele pokory i poszanowania dla innych. Praca zaś daje mu satysfakcję i pozwala godnie, z podniesioną głową patrzeć przed siebie. Jan Bohatyrowicz jest ponadto krzewicielem tradycji. Jako jeden z nielicznych wśród młodego pokolenia nosi w sercu pamięć o założycielach rodu, Janie i Cecylii, których romantyczna historia sięga szesnastego stulecia. Dzięki swej postawie bohater może godnie nosić, nadane przodkom przez samego Zygmunta Augusta, nazwisko będące świadectwem ich niezłomnej pracowitości i dojrzewanie bohatera Orzeszkowej niemały wpływ wywarły również ówczesne wydarzenia dziejowe. Rok 1863 i powstanie styczniowe był to czas jego wczesnego dzieciństwa i okres ten miał na zawsze wryć się w pamięć Jana. Z jednej strony zryw uwięzionego narodu odebrał mu ojca,z drugiej zaś, obudził w jego wnętrzu głębokie poczucie patriotyzmu. Leśna mogiła powstańców nie pozwala młodemu ziemianinowi zapomnieć o wadze przeszłych wydarzeń, świadcząc jednocześnie o tym, że są na świecie wartości, w obronie których położyć można na szali nawet własne życie. Wzrastając pośród tak żywych obrazów heroicznej i krwawej przeszłości Jan Bohatyrowicz szybko stał się człowiekiem dojrzałym. Lekkomyślność i beztroska wieku młodzieńczego nie znalazły miejsca w jego życiu. Nie znaczy to jednak, by był on człowiekiemo posępnym usposobieniu. Przeciwnie, cechowała go pogoda ducha i szczera wesołość, w stosunku do ludzi był zawsze życzliwy i skory do pomocy. Żył Jan w zgodzie z naturą i samym sobą, znał swoje cele. To dało mu pewność siebie i uzbroiło w siłę. W drodze do jego dorosłości brak wielkich rewolucji i zakrętów, prawość cechuje go od najmłodszych lat. Inaczej przedstawia się los wybranki serca Bohatyrowicza – Justyny Orzelskiej - bezmajętnej szlachcianki oddanej po śmierci matki pod opiekę krewnego, Bendykta Korczyńskiego. Dziewczyna nie miała lekkiego życia od najwcześniejszych chwil. Pozostając w obcym domu, nigdy nie zaznała prawdziwego ciepła, zawsze była kimś obcym, wciąż zdana na czyjąś łaskę. W przeciwieństwie do Jana, nie miała Justyna jasno określonego szlaku, którym miała kroczyć przez życie. Młodość upłynęła jej na pełnym niepewności i pułapek poszukiwaniu. Początkowo, jako rezydentka dworska szukała szczęścia w towarzystwie ludzi z najbliższego otoczenia. Gdy poznała Zygmunta Korczyńskiego - syna poległego powstańca - w jego kierunku skierowała swe pierwsze młodzieńcze uczucia. Zygmunt zdawał się doskonałym kandydatem na męża, jednakże okazało się, że niezamożna Justyna nie może stanowić poważnej partii dla członka arystokratycznej rodziny. Był to mocny cios w jej serce, wiele czasu upłynąć musiało, by mogła odnaleźć zagubioną wówczas równowagę ducha. Wydarzenie to rozbudziło w niej gorycz i nieufność w stosunku do ludzi, dziewczyna zamknęła swe wnętrze przed ludźmi, odtąd częstowała wszystkich tylko zewnętrzną powłoką swej osobowości. W środowisku uchodziła za “uosobienie piękności kobiecej (...) dumnej i chmurnej”1, była nieprzystępna i tajemnicza. Konieczność zmagania się z trudami życia wyrobiła w Justynie Orzelskiej siłę charakteru, dumę i niezłomność raz podjętej decyzji. Nie zlękła się ludzkiego śmiechu w momencie, gdy zdecydowała się poślubić Jana Bohatyrowicza, człowieka niższego stanu. Była na tyle świadoma swego położenia, by stwierdzić, że nigdzie indziej jak w zaścianku Bohatyrowiczów odnaleźć może swe szczęście i spokój. Praca, która dotychczas była jej czymś nieznanym odsłaniała przed nią niezwykły urok, dawała poczucie spełnienia i samozadowolenia. Dziewczyna dostrzegła ogromną różnicę między przepełnionymi nudą i szukaniem sztucznych rozrywek popołudniami spędzanymi na dworze, a chwilami w polu wrącymi od pracy rąk. Obraz bezproduktywności jaskrawo odbijał od wizji wysiłku i zapału ludzi pracy. Tu dostrzegła Justyna pełnię życia, pole do wykorzystania drzemiącej w niej energii. Poznając świat Jana zapragnęła stać się jego częścią. Znalazła wreszcie swoje miejsce i postanowiła ofiarować środowisku, w które wkraczała wszystko co miała – gotowość do pracy dla dobra społeczności i budowania wspólnego młodości nauczyły Justynę mądrej pokory, odsłoniła się jej świadomości prawda, że człowiek nie może iść przez życie oczekując nieustannie czegoś od świata i ludzi. Wchodząca w dorosłość kobieta odkryła, że szczęście nie przychodzi do człowieka samo, należy pomóc mu się zrealizować poprzez uczciwie wykonywaną pracę oraz budowanie szczerej relacji z drugim człowiekiem. Zarówno Justyna, jak i jej powieściowy wybranek reprezentują młodzież szlachetną, pełną pozytywnych cech, realizującą swą postawą pozytywistyczne hasła. Odmienne spojrzenie na okres młodzieńczych lat i dorastania rysuje w jednej ze swych późniejszych powieści Stefan Żeromski. „Przedwiośnie” napisał autor w 1924 roku, czyli w czasie trwania dwudziestolecia międzywojennego. Główny bohater powieści dużo bardziej dramatycznie niż postaci znad Niemna przeżywa czas młodości. Czytelnik poznaje Cezarego Barykę jako wypieszczonego przez rodziców chłopca, którego każde niemal życzenie spełniane jest od ręki. Kraina cudownego dzieciństwa rozbita jednak zostaje przez doświadczenie wojny światowej, na której froncie staje do walki ojciec bohatera, Seweryn. Odtąd zaczyna się pełen zakrętów szlak dojrzewania młodego Baryki. Już sama sytuacja jego przynależności narodowej jest skomplikowana. Ojczyzna jego przodków, którą Seweryn przedstawiał synowi w cudownych barwach „szklanych domów”, o której matka Cezarego wyrażała się z wielkim sentymentem, jawi się młodemu bohaterowi jako coś zupełnie obcego, niemal nierzeczywistego. Nie potrafi Cezary wzbudzić w sobie pozytywnych uczuć w stosunku do tego odległego kraju. Bardziej obchodzą go zdarzenia rozgrywające się na ulicach Baku niż los wyjeździe ojca bohater, czując wyzwolenie spod ciężaru jego autorytetu przemienia się w zbuntowanego nastolatka. Pragnie decydować o sobie, nie licząc się z uczuciami mu najbliższych. Moment dziejowy doskonale współgra z buntowniczą postawą postaci. Jest to czas rewolucji bolszewickiej, w której hasła ślepo wsłuchany jest bohater. Dopiero, gdy skutki destrukcyjnych działań przewrotu zaczynają odbijać się w jego życiu, gdy matka Baryki staje się pośrednio ich ofiarą, zaczyna dostrzegać młodzieniec, że rewolucja rządzi się niezwykle brutalnymi prawami. Dochodzi do jego świadomości jak wiele młodych, pełnych życia istnień zaskoczonych zostało nagłą śmiercią, przerwanych w momencie najpełniejszego etapem wędrówki w dorosłość Cezarego jest podróż z odnalezionym ojcem do kraju „szklanych domów”. Tu także doznaje bohater rozczarowania. Zamiast cudownej technologii dostrzega tylko brud i nędzę. W umiłowanym kraju ojca doświadczeniem Baryki staje się udział w wojnie polsko – bolszewickiej, na której froncie nawiązuje przyjaźń z polskim szlachcicem, któremu ratuje życie. W posiadłości druha, do której zaproszony zostaje po powrocie z frontu, poznaje uroki i dramaty miłości, a także styka się z niezwykle skontrastowanymi obrazami ludzkiej egzystencji. Obserwuje sąsiadujący z arystokratycznym dworem wynędzniały folwark i wieś. Ciężko bohaterowi oswoić się z widokiem tak wielkich nierówności społecznych. Chłodek i Odolany to skrajne bieguny Nawłoci. Cezary ogląda ten krajobraz w tle przeżywania swych pierwszych miłosnych uniesień. Miotając się w splocie zawiłych romansowych zależności, po chwili tryumfu poznaje gorycz porażki. Ciężką lekcją i ciosem w serce okazuje się igranie z uczuciami. Lekarstwem jest się ucieczka i zwrot ku polityce. Za sprawą dawnego znajomego matki - Szymona Gajowca, styka się Baryka w stolicy z programem reform mających rozwiązać problemy społeczne kraju. Co prawda, nie staje się wielkim entuzjastą głoszonych przez Gajowca poglądów, niemniej jednak jego uprzedni zapał do rewolucyjnego przewrotu nieco w doświadczenia burzliwej młodości bohater ma świadomość, że odradzającej się Polsce potrzeba wielkiej idei, jednak ani po stronie rewolucjonistów, ni też w obozie rządowym jej nie odnajduje. Słynna scena kończąca powieść, w której Baryka wyłamuje się z szeregu kroczącej na Belweder manifestacji robotniczej i idzie dumnie na jej czele, świadczyć może o tym, że bohater ma świadomość nieuchronności ruchu rewolucyjnego, jednak nie do końca się z nim utożsamia. Występuje o krok przed tłum, jest z nim, a jednak osobno. Ów młody człowiek nie jest już zbuntowanym przeciw wszystkiemu młodzieniaszkiem, lecz przepełnionym energią człowiekiem wkraczającym w dorosłość z otwartym umysłem i pragnieniem naprawy obmierzłej formowanie się osobowości postaci miał wpływ niejeden czynnik. Nie tylko wychowanie chłopca, doświadczenia rewolucyjno – wojenne czy zetknięcie się ze światem polityki, lecz w równej mierze przeżycia miłosne i poznanie życia wielkopańskiego skontrastowanego z obserwacją nędzy, wpłynęły na ukształtowanie postawy życiowej młodego Baryki. W przeciwieństwie do Jana Bohatyrowicza, reprezentuje on typ bohatera dynamicznego, jego indywidualność budowana jest na oczach czytelnika i nie zostaje zamknięta raz na zawsze wraz z końcem powieści. Temat młodości i dorastania badać można także na podstawie powieści Andrzeja Szczypiorskiego - autora bardziej współczesnego dzisiejszemu czytelnikowi. “Początek” pokazuje ludzi nacji żydowskiej, polskiej i niemieckiej żyjących w Warszawie w początku lat czterdziestych XX wieku. Dwóch spośród licznych bohaterów utworu to ludzie wkraczający dopiero w dorosłość. Właściwie dorosłość owa zaskakuje ich swym przedwczesnym i Pawełek mają po dziewiętnaście lat, są młodymi chłopcami, którzy w normalnych warunkach nade wszystko przedkładaliby płatanie światu figli i uganianie się za dziewczętami. Historia jednak wkroczyła w ich rozkwitające dopiero życie i zmusiła do stania się odpowiedzialnymi ludźmi w jeden prawie dzień. Ci młodzi mężczyźni, których zdrobniałych imion używa się na kartach całej niemal powieści (co podkreśla dodatkowo ich niedojrzały wiek) to nierozłączni przyjaciele ze szkolnej ławy. Łączą ich wspólne zabawy, zainteresowania, cele. Są sobie tak bliscy, że jeden za drugiego bez wahania nadstawiłby głowę. Dzieli ich jednak coś, co w owym czasie było różnicą nie do przeskoczenia. Pawełek jest synem polskiego oficera, Henryczek natomiast jest dzieckiem żydowskiego prawnika. To, co zdawało się mało ważne, nieistotne, nagle, w ciągu chwili urosło do rangi ogromnego problemu. Żydowskość stała się grzechem, skazywała ludzi na zagładę. Ludzie ginęli za “niewłaściwą” fizjonomię, mordowano ich za samą przynależność do “wyklętej” niemieckiej okupacji postawiły ogromny mur między przyjaciółmi. Drogi, które biegły równolegle rozeszły się nagle w różnych kierunkach. Henryczek Fichtelbaum skończył swe młode życie w warszawskim getcie wiosną 43-go roku. Pawełek Kryński dożył zaś sędziwego wieku znudzony i rozczarowany światem, w którym pomimo nieobecności wojny, brak radości i wolności. Odczuwalna trywialność świata stawała się nieznośna. Obrazy niedostatku ubrane w pozór ładu niosły przygnębienie. Bywały chwile, gdy Paweł zazdrościł Heniowi jego wczesnego odejścia w momencie, gdy żywa była wciąż myśl o lepszym jutrze, gdy zdawało się, że świat bez wojny musi być światem szczęśliwym i z Heniem odeszła młodość Pawełka. W chwili, gdy widzieli się po raz ostatni, gdy żegnali się przed powrotem Henia do getta, Paweł miał jasną świadomość, że od tej pory wszystko będzie inne, że przekraczana zostaje właśnie pewna granica, zza której nie będzie już powrotu. „Zrozumiał, że oto rozpoczyna się nowy rozdział, który trwać będzie już bez końca (...) że zaczyna się czas rozstań, pożegnań i wiecznych trwóg”3. Tak można także tłumaczyć sam tytuł utworu. „Początek”, to nie symbol rozpoczęcia nowej wspaniałej ery w życiu, lecz przeciwnie, koniec dziecięcej beztroski , wejście w gorzką dorosłość, początek odpowiedzialnych, ważących wiele decyzji. Świat młodości Pawełka rozpadł się wraz z obróceniem w gruzy warszawskich ulic, wojna zabrała mu nie tylko najbliższego przyjaciela, lecz także pozbawiła go życia w dotychczasowym wymiarze. Jeśli idzie o Henryczka warto dodać, że jego męska i dramatyczna decyzja o powrocie do getta poprzedzona była dwuletnim okresem tułaczki, życia w ukryciu. Zaraz po ucieczce z „żydowskiego miasta” dzięki gorliwej pomocy Pawełka znalazł Henio schronienie na strychu u pewnego zegarmistrza. W późniejszym czasie błąkał się po okolicznych lasach i wsiach. Nie potrafił usiedzieć w jednym miejscu, świadomość uwięzienia zabijała go. Pomimo, że zdawał sobie sprawę z zagrożenia jakie niosło chodzenie po warszawskich ulicach, często ryzykował4. W duszy Henia rodził się bunt, którym chciał podzielić się ze światem. Nie chciał, nie mógł się pogodzić z oczywistą niesprawiedliwością skazującą go i jemu podobnych na śmierć ze względu na krew w nich płynącą. ”Dlaczego mam umierać (...) skoro nie mam jeszcze dziewiętnastu lat? (...) Czy jest moją winą, że urodziłem się Żydem (...). Jakim prawem najpierw uczyniony zostałem Żydem, aby następnie być skazanym na śmierć za swoje żydostwo?”5 - zapytywał siebie w chwilach napływającej rozpaczy. Nie chcąc umierać krył się w najciemniejszych norach, drżał gdy słyszał zbliżające się kroki, żył w nieustannym lęku. Nastąpił jednak dzień, gdy uświadomił sobie, ze jego ucieczka zupełnie nie zmienia jego beznadziejnej sytuacji. Przebywanie poza murami getta nie zapewniło mu wolności. Owszem odsunął moment śmierci, być może nawet udałoby mu się doczekać końca wojny, lecz jakże nieznośną była świadomość konieczności ciągłego ukrywania się, bezustannego poczucia strachu, niemożliwości podniesienia głowy i spojrzenia z godnością w oczy wroga. Myśli te dojrzewały w głowie młodzieńca, by pewnego dnia przerodzić się w niezłomną decyzję o powrocie do getta. Symbolicznym momentem osiągnięcia dojrzałości staje się scena nocy spędzonej z prostytutką. Chwila utraty „dziewictwa” kończy definitywnie dziecięcy etap życia bohatera. Henio odchodzi bezpowrotnie, a jego miejsce zajmuje odtąd Henryk, człowiek który nie przekroczywszy dwudziestego roku życia gotów jest stanąć dumnie naprzeciw śmierci. Jedyną jego zmorą jest teraz obawa przed samotnym umieraniem. Świadomość samotnej i pełnej pokory śmierci napawa go lękiem, budzi sprzeciw. Pragnąłby Henryk, by jego ostatni krzyk usłyszał cały okrutny, znienawidzony świat. Chciałby po raz ostatni móc zamanifestować swą wolność człowieczą. Gdy ginął jednak, poza mury getta nie przedostał się żaden krzyk, świat pozostał niewzruszony tym cichym odejściem. Bohaterowie powieści Szczypiorskiego osiągają dojrzałość niezwykle wcześnie. Sprawiła to sytuacja polityczna, w której się znaleźli. W ich przypadku dorosłość przychodzi ze świadomością bliskości, realności śmierci. Wszak „w pobliżu śmierci nawet małe dzieci szybko się starzeją” słowa wyjęte z „Początku” przywołują też na myśl inne dzieło współczesnej literatury. Przed oczami staje żywo postać bohatera powieści francuskiego twórcy, Erica-Emmanuela Schmitt' „Oskar i pani Róża” opowiada historię ostatnich kilkunastu dni z życia dziesięcioletniego chłopca umierającego na białaczkę. Zdawać by się mogło, że w tym przypadku trudno w ogóle mówić o wieku dojrzewania i osiąganiu dorosłości, wszak bohater to jeszcze zupełne dziecko. Jednak zgodnie z tym, co było już wspomniane, świadomość zbliżającej się śmierci czyni człowieka dojrzałym niezależnie od jego faktycznego wieku. W momencie, gdy Oskar dowiaduje się, że zostało mu niewiele życia, godzi się na podjęcie gry zaproponowanej przez ciocię Różę – ulubioną pielęgniarkę chłopca. Zabawa polega na tym, by przeżywać każdy dzień niczym dziesięciolecie. Takim sposobem w niespełna dwa tygodnie Oskarek może stać się ponad stuletnim starcem. W pierwszych dniach przeżywa czas burzliwej młodości, po czym stwierdza z przekonaniem, że “dojrzewanie to (...) syf!”7. Następne dni przynoszą mu coraz to nowe doświadczenia. Poznaje Oskar miłość swego życia – Peggy i przeżywa uroki i smutki życia w “małżeństwie”. Gra, w którą zaangażował się chłopiec dzięki pomysłowości cioci Róży, pozwala mu oswoić myśl o zbliżającej się ostatnich dniach swego życia poznaje też bohater Boga, z którym stopniowo zaprzyjaźnia się. Ciocia Róża pragnęła by jej ukochany chłopiec miał kogoś, kto przeprowadzi go przez bramę śmierci i będzie się nim opiekował po tamtej stronie. Dlatego namówiła Oskara by zaczął pisać do Boga listy. Łatwiej człowiekowi znieść myśl o pożegnaniu tego świata, gdy ma przeczucie, że tam, gdzie podąża, ktoś bliski czeka na niego. Oskar nie boi się już nieznanego, żal mu tylko tracić to, co poznał w tym ostatnim tygodniu życia dowiaduje się chłopiec więcej niż w przeciągu dziesięciu długich lat. Zdał sobie sprawę, że jeśli człowiek żyje intensywnie i bacznie obserwuje to, co go otacza, wystarczy naprawdę niewiele czasu by prawdziwie poznać życie. Zbliżając się do nieuchronnej chwili śmierci Oskar uświadomił sobie, że ludzie nie potrafią docenić życia i dobrze z niego korzystać. Często bywa, że przeżywszy wiele lat człowiek stoi w martwym punkcie, jest nieszczęśliwy, nie potrafi się niczym cieszyć, niczego wokół nie dostrzega, myśli tylko o swym ciężkim losie. Ten mały chłopiec zrozumiał, że należy nauczyć się każdego dnia patrzeć na świat tak, jakbyśmy widzieli go po raz pierwszy. Dzięki temu codziennie zobaczymy coś nowego, staniemy się niczym małe dzieci, które dziwią się wszystkiemu, co obserwują wokół. Ciągła ciekawość świata nie pozwala człowiekowi na znudzenie życiem. Zgodnie z taką postawą nawet starzec może dostrzec piękno w świecie i cieszyć się każdym że bohater opowiadania Schmitt'a kończy życie w tak młodym wieku, dojrzałością i nabytą mądrością życiową przewyższa niejednego z to tylko spostrzeżenie, że dojrzałość człowieka nie zależy wcale od jego fizycznego wieku, a raczej od przeżytych doświadczeń i trudów życia, które musiał przebyć. Jedni kończą młodość bardzo wcześnie, inni nie dojrzewają nigdy, są wiecznie nieodpowiedzialni i niesamodzielni. Zbierając spostrzeżenia poczynione na marginesie analizowanych utworów stwierdzić można, że mimo iż młodość przeżywana jest różnie przez ludzi o różnym temperamencie, sile charakteru i usposobieniu, to jednak zawsze, niezależnie od czasu i epoki kojarzy się ją z czasem poszukiwania, błądzenia, próby określenia swego miejsca w świecie. Niektórym nie dana jest niestety możliwość wyboru kierunku, w którym chcieliby podążać, czynniki zewnętrzne nieraz stają na przeszkodzie do obranego celu. Życie nierzadko płata figle i rzuca kłody pod nogi, warto jednak zmierzyć się z trudnościami, bowiem każda przeciwność losu kształtuje charakter, niesie nowe doświadczenie. Młodość to doskonały czas prób i mierzenia się samemu ze bez powodu rzecze poeta: “Młodości! ty nad poziomy wylatuj!” :1)E. Orzeszkowa, Nad Niemnem, Czytelnik, Warszawa E. Schmitt, Oskar i pani Róża, Znak, Kraków Szczypiorski, Początek, Poznań Żeromski, Przedwiośnie, Czytelnik, Warszawa 1964. Trudne zwycięstwa,gorzkie klęski. Przedstaw drogi życiowe bohaterów literackich dwóch wybranych epok Jednym z poważniejszych problemów psychologicznych i moralnych jest zagadnienie postawy życiowej. Każdy człowiek dorastając i szukając swojego miejsca w życiu, boryka się z rozmaitymi dylematami, dokonuje trudnych wyborów. Już od najmłodszych lat w procesie wychowania nabywamy umiłowanie dobra, które chcemy krzewić i niechęć do zła, które pragniemy zwalczać. Potrzebę tej walki, poprzez ukazywanie skutków zła i zalet dobra, wpaja nam religia i uczy historia. Z drugiej strony jednak pragniemy szczęścia, radości oraz sukcesów w każdej dziedzinie życia. Czasami pomiędzy tymi dwiema potrzebami powstaje jednak konflikt. Przychodzi nam dokonywać bardzo trudnych wyborów, niejednokrotnie przezwyciężać naturalne potrzeby i przedkładać nad nie obowiązki. Czasami wybór, jakiego dokonamy ma wpływ na całe nasze dalsze życie. Takie problemy przeżywają również bohaterowie literaccy. Oni, podobnie jak my, bardzo często wystawieni są na tę ciężką próbę, polegającą na wyborze drogi życiowej, sposobu działania. Zastanowiła mnie kwestia zróżnicowania konsekwencji i skutków poszczególnych wyborów, zarówno w świecie rzeczywistym, jak i tym literackim. Biografie bohaterów można niekiedy określić jako trudne zwycięstwo a czasami jako gorzka klęska . Co zdarza się częściej? Od czego zależy, czy bohatera nazywamy zwycięzcą czy przegranym? Myślę, że zależne jest to od wielu czynników, ale przede wszystkim od tego, jakie wartości wyznajemy, co w życiu jest dla nas najważniejsze. W mojej pracy chciałabym przedstawić drogi życiowe dwóch bohaterów, prezentujących skrajne postawy i całkiem odmienną hierarchię wartości. Pierwszą postacią, o której pragnę wspomnieć jest tytułowa bohaterka dramatu Sofoklesa-Antygona. Jest ona jedną z najsłynniejszych kobiet w światowej literaturze. Córka króla Edypa i Jokasty, zrodzona z kazirodczego związku, od najmłodszych lat wiedziała, że nad rodem Labdakidów, z którego pochodzi, ciąży klątwa. Akcja dramatu rozgrywa się w starożytności, gdy dwaj synowie Edypa, Eteokles i Polinejkes giną, walcząc ze sobą o władzę w państwie. Po owym zdarzeniu na tronie zasiada, Kreon, a jednym z pierwszych rozkazów, które wydaje jest zaszczytny pochówek Eteoklesa i porzucenie ciała zdrajcy- Polinejkesa na pożarcie psom i sępom. Wierna prawu boskiemu Antygona czuje się zobowiązana do pochowania i uczczenia zwłok brata. Jeśli tego nie uczyni, nie tylko ciało zmarłego zostanie pohańbione, lecz według wierzeń religijnych, dusza jego nie zazna spokoju. Z drugiej strony jednak bohaterka wejdzie w konflikt z prawem państwowym. Wybierając między posłuszeństwem prawu boskiemu a rozkazom królewskim postanawia zgodnie ze swym sumieniem wypełnić obowiązki siostry i godnie pochować brata. Nie waha się. Jest pewna słuszności swojego działania i choć wie, iż czeka ją kara, ma przeświadczenie, ze racja jest po jej stronie. Postąpiła tak, jak dyktowało jej serce. Łamiąc wydany zakaz postawiła się poza prawem- opuszcza ja nawet siostra- Ismena. W swoim postępowaniu nie może liczyć na jej pomoc i wsparcie, gardzi jej tchórzostwem. Sądzi również, że rozkaz ziemskiego władcy nie może być ważniejszy niż prawa boskie, że w świecie zmarłych panują inne zasady. Głęboko ludzkie i szlachetne są racje bohaterki. Wszystkie są dopełnieniem jej oświadczenia: (...)Współkochać przyszłam, nie współnienawidzić(...) . Antygona jest gotowa umrzeć w imię miłości do braci i wyższych wartości. Kochała ich obu i nie mogła duszy jednego z nich skazywać na wieczna tułaczkę i cierpienia. Nie mogłaby się zdecydować na bunt przeciw boskim prawom, które ustanowione zostały dla dobra człowieka. Wybiera mniejsze według niej zło. Stając przed Kreonem jest dumna, nieugięta, nie prosi ani nie żebrze o litość a wyrok przyjmuje z godnością. Jest do tego stopnia zdeterminowana i konsekwentna w swym wyborze, że odrzuca solidarność Ismeny i narzeczonego Hajmona. Z dumą bierze całą winę na siebie, nie poddaje się nawet pod groźbą śmierci. Jest świadoma swojego wyboru i rozstanie się z życiem jest dla niej mniej bolesne niż dalsza egzystencja w pogardzie do samej siebie. W imię wartości, które wyznawała, przełamała w sobie strach przed śmiercią i pozwoliła zamurować się w ciemnicy. Ponad wszystko miłuje prawdę, jest wierna sobie i wyznawanym wartościom. Mimo wszystko dziewczynie żal jest, iż musi opuścić ten świat, którego jeszcze nie zdążyła poznać. Boleje nad tym, że nie ujrzy już słońca, że nie dane jej będzie zaznać małżeńskiego szczęścia. Na nowo przeżywa przekleństwo rodzinne, które i ją doprowadziło do katastrofy. Nie jest ascetką, pragnie żyć i cieszyć się tym życiem. Rozumie jednak, że postąpiła zgodnie z własnym sumieniem, moralnością i wiarą. Jej siła wewnętrzna płynie z przeświadczenia, iż postępuje zgodnie z wolą bogów. Nie zastanawia się nad tym, czy zrobiła dobrze, ponieważ jest tego pewna. Wyboru dokonała zdecydowanie i świadomie, godnie, więc przyjmuje wszystkie jego konsekwencje. Czy skazana na śmierć bohaterka ponosi klęskę? Na to pytanie każdy zapewne ma własną odpowiedź, zależną jak już wspomniałam, od hierarchii wyznawanych przez siebie wartości. Jeżeli są to wartości duchowe, religijne i moralne, stanowczo i bezsprzecznie uznamy, że bohaterka dramatu odniosła zwycięstwo. Jeżeli natomiast jest to życie i uroda świata, to odpowiedź na to pytanie będzie wówczas pozytywna- Antygona poniosła klęskę, gdyż wierność bogom i własnym zasadom przypłaciła życiem. Myślę jednak, iż bardziej trafne jest tutaj stanowisko pierwsze, gdyż powinniśmy rozpatrywać problem oczami samej bohaterki. Czy ona czuje się przegrana znając już wyrok i swój los? Sądzę, że nie. Antygona działa w zgodzie z własnym sumieniem. Nie czyni nic, co by było wbrew jej zasadom. Sama wyrzeka się życia na rzecz wartości wyższych, choć wie przecież, co ją za to czeka. Mimo wszystko nie tchórzy, do końca jest pewna siebie i dumna, nie traci własnej godności, nawet w obliczu śmierci. Kocha życie, ale ważniejsze są dla niej prawa boskie i dlatego postępuje zgodnie z nimi. Jej tragizm kończy się z chwilą śmierci, która tak naprawdę staje się triumfem Antygony i przypieczętowaniem jej racji. Uważam, że biografię tej bohaterki możemy śmiało określić jako trudne zwycięstwo . Zwycięstwo, bo żyła zgodnie z własnym sumieniem, do końca pozostając wierną swoim ideałom, a trudne, bo przypłacone niestety życiem, osiągnięte właściwie pośmiertnie... Kolejną postacią, której nie chciałabym pominąć w swoich rozważaniach, jest główny bohater powieści Zofii Nałkowskiej, pt. Granica – Zenon Ziembiewicz. Losy jego śledzimy od wczesnej młodości aż do końcowej katastrofy. Bohater pochodzi ze zubożałej szlacheckiej rodziny. Już jako uczeń kształtuje swą świadomość i opinie na temat własnego domu. Pogardza schematem życia, jaki wytworzył się w Boleborzy- ojciec nie robi nic poza strzelaniem i doprowadzaniem matki do rozpaczy erotycznymi przygodami, które ona jednak toleruje a nawet im sprzyja, mówiąc o zaletach kochanek. Pan Ziembiewicz natomiast, zrzuca odpowiedzialność za prowadzenie gospodarstwa i rachunków na barki żony. Nieróbstwo ojca bulwersowało Zenona. W myślach zarzucał mu bezsensowną wegetacją i brak jakichkolwiek ambicji życiowych. Cierpi z powodu takiego obrazu domu rodzinnego. Wstydzi się tego i nienawidzi myśli, że jest synem tych ludzi a szczególnie tego, że zawdzięcza swoje istnienie tak pogardzanemu erotyzmowi ojca. Nie chce być tak ograniczony w swych poglądach jak on. Z chwilą, gdy opuścił Boleborze, zdobył wykształcenie i wyjechał za granice, krąg jego obserwacji, zakres wiedzy oraz rodzaj doświadczeń rozszerzyły się na tyle, że niemożliwy byłby jego powrót do sposobu myślenia rodziców. Rozumie bezsensowność i niemoralność świata, w którym żyją. Jako młody chłopiec miał pewne wielkie ideały. Przede wszystkim chciał być inny niż jego zdegenerowany ojciec i pomagać ludziom- chciał żyć uczciwie. Chciał postępować zawsze słusznie i etycznie a także budować przyszłość, nie tylko swoją, ale i odradzającego się kraju. Zaczynał znakomicie. Jednak w pewnym momencie zabrakło mu silnej woli... Zawsze skłonny do kompromisu, poddawał się otoczeniu i okolicznościom. Nie potrafił zmierzyć się z przeciwnościami losu. Jest osobą, która już dawno stwierdziła, że Bóg już i tak wszystko zaplanował i nie da się tego w żaden sposób zmienić. Po raz pierwszy cechy te ujawniają się w trakcie jego studiów w Paryżu, gdzie poznaje Adelę. Niestety, dziewczyna jest nieuleczalnie chora i pozostało jej już niewiele życia. Rola jego w tym związku polegała tylko na tym, iż zezwalał na to, by dziewczyna darzyła go uczuciem. Wyjazd tymczasem, był zwykłą ucieczką przed cierpieniem, trudnościami losu, kompromisem wobec sytuacji, w jakiej się znalazł. Kolejnym faktem, świadczącym o jego słabości jest to, iż poddając się biernie swojemu wrodzonemu erotyzmowi, uległ atmosferze wolności, swobody oraz letnich wieczorów i został kochankiem Justyny Bogutówny. Ich związek był tylko zbiegiem okoliczności. Wykorzystał jedynie nadarzającą się okazję, nie licząc się z konsekwencjami, jakie mogą nastąpić. Jego uczucie było przelotne, chciał tylko zaspokoić własne namiętności. Sprzeniewierzając się swojemu programowi życiowemu, zaczął powielać schematy. Upodobnił się do swojego ojca, którym tak gardził. Przykładem tego była znajomość z Elżbietą Biecką zakończona małżeństwem. Nie przeszkodził temu wcześniejszy romans z Justyną. To, co dla niej było sensem życia, zwłaszcza po śmierci matki, dla niego było tylko wstydliwym epizodem z przeszłości, z którą nie potrafił zerwać. Wplątał się w miłosny trójkąt a tym samym ukazała się jego skłonność do podwójnego życia w fałszu. Z jednej strony kochająca żona, która zrobiłaby prawdopodobnie dla męża wszystko a z drugiej strony Justyna, będąca tylko zabawką. Szokującą rzeczą jest stosunek Zenona do Bogutówny. Twierdzi, że nigdy jej niczego nie obiecywał. Spotyka się z nią w hotelach, romansuje, żyjąc jednocześnie ze świadomością, że żona wie o jego pociągu fizycznym do dziewczyny. W momencie, gdy dowiaduje się o jej ciąży, dyplomatycznie zmusza ją do aborcji, co w późniejszym okresie doprowadza do głębokiej depresji i nieodwracalnych zmian w jej psychice. Szukając usprawiedliwienia swoich czynów, obciążył żonę własnym poczuciem winy i odpowiedzialności. Czuł się kimś wyjątkowym, swoje działania usprawiedliwiał wyższymi celami. Na każde odstępstwo od założonego programu znajdował jakieś wytłumaczenie. Nie liczył się z uczuciami bliskich. Ważne były tylko jego potrzeby. Zbiegi okoliczności i powielanie schematów towarzyszyło jego życiu stale. Gdy został redaktorem Niwy , chciał pisać niezależnie, miał pewne plany, choć w rzeczywistości był marionetką, kierowaną przez innych- sam zaczął powielać to, czemu był przeciwny. Pozwalał na drukowanie wiadomości, z którymi się nie zgadzał, tłumacząc, że to tylko na krótki okres czasu. Dopuścił się manipulacji wiadomościami, przekłamania i półprawdy, rozwijając w sobie umiejętności stawania się w każdej chwili kimś innym . Dzięki swojej uległości szybko awansował przyjmując funkcję prezydenta miasta. Wykazał dużo inicjatywy w trosce o jego rozwój. W pewnym momencie doszedł jednak do wniosku, że nie należy zajmować się codziennymi krzywdami i niesprawiedliwościami, gdyż i tak nie można im zaradzić. Skutkiem takiego rozumowania była śmierć robotników walczących w imię ideałów. Ziembiewicz nie nakazał, ale też nie zakazał strzelania w czasie demonstracji. Cała wina spada więc na niego- był zwierzchnikiem i gdyby zabronił, starosta Czechliński raczej nie zdecydowałby się na taki krok. Podczas, gdy w jego mieście mnożą się strajki i rośnie bezrobocie, on wyjeżdża na polowania lub smakuje wystawnego życia salonowego. Dla wpływowych ludzi był wygodnym na wysokim stanowisku, gdyż podejmując decyzje zawsze oczekiwał poparcia i podpowiedzi ze strony swoich przyjaciół . Był po prostu kukiełką prawdziwie rządzących, miał zwodzić masy swoją postępowością i programem społecznym. W tym wszystkim nie zdaje sobie sprawy z tego, że traci kontrolę nad swoim życiem. Pewnego dnia , w jego gabinecie odwiedza go Justyna i wylewa mu na twarz substancję żrącą. Oślepiony Zenon kilka dni później popełnia samobójstwo. Prawdopodobnie zdał sobie sprawę z tego, że jego życie wyglądało inaczej niż je zaplanował. Uzmysłowił sobie, że jego ideały sprzedały się a jego rodzina to tylko grupa dobrych aktorów teatralnych, którzy muszą grać na bogatych salonach... Czy życie Zenona możemy więc określić mianem gorzka klęska ? Myślę, że tak. Rezygnując z indywidualności zrezygnował z wewnętrznego świata i stał się narzędziem w rękach innych ludzi. Zmienił swoje poglądy pod wpływem nacisku środowiska. Bał się wyłamać, nie dbał o swoje ideały, choć w młodzieńczym wieku posiadał wiele celów. Był pozbawiony realnych wyobrażeń o dalszej przyszłości. Zdawał sobie sprawę ze swych wad i złych postępków, jednak nie podejmował żadnych kroków, aby to zmienić. Coraz bardziej przesuwał granicę swych wygórowanych celów, stale naginał je, by były odpowiednie do sytuacji, w których się znajduje- by było mu lżej. Gdy dotarło do niego, że jest nikim, że szedł przez życie po cudzych nieszczęściach wybrał najprostsze z możliwych rozwiązań- popełnił samobójstwo. Uciekł przed odpowiedzialnością i cierpieniem. Przekroczył granicę moralności, za którą przestaje się być sobą... Z przedstawionych przeze mnie przykładów dokonywania trudnych, życiowych wyborów wynika, iż mają one różne skutki a losy bohaterów mogą być zarówno nazwane zwycięstwem, jak i klęską. Jeśli po dokonanym wyborze, człowiek czuje się rozdarty, ma wyrzuty sumienia, śmiało można powiedzieć, że poniósł życiową klęskę. Jeśli jednak ktoś, nawet mimo pozornej klęski jest pewny swoich racji i do końca zachowuje twarz, wówczas jego życie można nazwać zwycięstwem. Człowiek jest istotą bardzo skomplikowaną i nie można w jednoznaczny sposób ocenić go w kategoriach dobra i zła, ponieważ bardzo często stanowi on syntezę sprzecznych cech, walczących między sobą o dominację. Postaci, przedstawione w mojej pracy, są fikcyjne, pochodzą z różnych epok, a zostały wymyślone przez autora po to, aby być wzorcem dla czytelnika. Są to nie tylko wzorce do naśladowania, takie jak Antygona, ale również takie, które służą do rozważania swoich poczynań, do ostrzegania, jakie mogą być ich konsekwencje i jak tego uniknąć. W tym przypadku wzorcem takim jest Zenon. Jesteśmy skazani na ciągłe wybory i nie unikniemy w życiu podejmowania trudnych decyzji. Wielokrotnie znajdziemy się w niełatwej sytuacji i będziemy musieli wybrać jakąś drogę, która niestety nie zawsze jest tą właściwą . Wiele błędów można naprawić, jednak zdarzają się i takie pomyłki życiowe, których nie da się już odwrócić. Najważniejsze w życiu jest więc działanie w zgodzie z samym sobą, własnym sumieniem i wyznawanymi wartościami... Chcesz się jak naj­le­piej przy­go­to­wać do matu­ry w nowej for­mu­le, ale nie wiesz, gdzie szu­kać tema­tów roz­pra­wek zgod­nych z nowy­mi stan­dar­da­mi? Aktu­al­nie nie jest łatwo o przy­kła­do­we wypra­co­wa­nia na matu­rę 2023 – CKE na swo­jej stro­nie udo­stęp­ni­ło rap­tem 6 tema­tów. W tym wpi­sie znajdziesz: wszyst­kie ofi­cjal­ne tema­ty wypra­co­wań na matu­rę w for­mu­le od 2023, kil­ka autor­skich pro­po­zy­cji tema­tów roz­pra­wek (dla tych, któ­rzy chcą napi­sać wię­cej niż sześć prac). Wszyst­kie poda­ne prze­ze mnie tema­ty są zgod­ne ze stan­dar­da­mi obo­wią­zu­ją­cy­mi w nowej for­mu­le matu­ry – nie ma tutaj frag­men­tów tek­stu, a pole­ce­nia sfor­mu­ło­wa­ne są głów­nie w for­mie tezy (a nie, jak do 2022 r. w for­mie pyta­nia). W każ­dym pole­ce­niu znaj­dziesz tak­że infor­ma­cję o tym, do cze­go musisz się odnieść w swo­jej pra­cy (jakie lek­tu­ry i konteksty). Matura 2023 z polskiego – tematy wypracowań Nie­ste­ty oso­by, któ­re chcą spró­bo­wać swo­ich sił w wypra­co­wa­niu w nowej for­mu­le, nie mają zbyt duże­go pola do manew­ru. CKE opu­bli­ko­wa­ło jedy­nie sześć przy­kła­do­wych tema­tów (ta licz­ba będzie rosła wraz z bie­giem cza­su, gdy będą poja­wiać się majo­we arku­sze oraz prób­ne matu­ry w nowej for­mu­le). Na razie jed­nak jeste­śmy ska­za­ni na to, co jest zawar­te w infor­ma­to­rze CKE. Poni­żej umiesz­czam link do infor­ma­to­ra CKE w for­ma­cie PDF: A jeże­li nie chcesz prze­kli­ki­wać się przez ponad 200 stron Infor­ma­to­ra, poni­żej znaj­dziesz wszyst­kie ofi­cjal­ne tema­ty roz­pra­wek matu­ral­nych z języ­ka pol­skie­go w for­mu­le – zmagający się z losem samotnik poszukujący swojej drogi życiowej. W pra­cy odwo­łaj się do: wybra­nej lek­tu­ry obowiązkowej sen­su wier­sza „Do samot­no­ści” Ada­ma Mickiewicza wybra­nych kontekstów Źró­dło: Infor­ma­tor o egza­mi­nie matu­ral­nym z języ­ka pol­skie­go, Cen­tral­na Komi­sja Egza­mi­na­cyj­na, War­sza­wa 2021, s. w poszukiwaniu swojego miejsca na pra­cy odwo­łaj się do:wybra­nej lek­tu­ry obowiązkowejsen­su wier­sza „Pan Cogi­to – powrót” Zbi­gnie­wa Herbertawybra­nych kontekstów Źró­dło: Infor­ma­tor o egza­mi­nie matu­ral­nym z języ­ka pol­skie­go, Cen­tral­na Komi­sja Egza­mi­na­cyj­na, War­sza­wa 2021, ss. 222 – 223. Od pokory do rozpaczy – postawy człowieka doświadczanego przez los. W pra­cy odwo­łaj się do: wybra­nej lek­tu­ry obowiązkowej sen­su wier­sza „W ciem­no­ści scho­dzi moja dusza” Jana Kasprowicza wybra­nych kontekstów Źró­dło: Infor­ma­tor o egza­mi­nie matu­ral­nym z języ­ka pol­skie­go, Cen­tral­na Komi­sja Egza­mi­na­cyj­na, War­sza­wa 2021, s. 233. Trzeźwy racjonalista – niepoprawny marzyciel. Jak wybór postawy życiowej wpływa na losy człowieka i jego relacje z innymi ludźmi? W pra­cy odwo­łaj się do: „Lal­ki” Bole­sła­wa Prusa inne­go utwo­ru lite­rac­kie­go (może to być rów­nież wiersz) wybra­nych kontekstów Źró­dło: Infor­ma­tor o egza­mi­nie matu­ral­nym z języ­ka pol­skie­go, Cen­tral­na Komi­sja Egza­mi­na­cyj­na, War­sza­wa 2021, s. 245. Jaki wpływ na sposób widzenia świata przez człowieka mają czasy, w których on żyje? W pra­cy odwo­łaj się do: wybra­nej lek­tu­ry obowiązkowej inne­go utwo­ru literackiego wybra­nych kontekstów Źró­dło: Infor­ma­tor o egza­mi­nie matu­ral­nym z języ­ka pol­skie­go, Cen­tral­na Komi­sja Egza­mi­na­cyj­na, War­sza­wa 2021, s. 255. Melancholia – choroba duszy, motywacja do działania? Różne oblicza nudy w literaturze. W pra­cy odwo­łaj się do: Ten temat spra­wia wie­le kło­po­tów, ponie­waż trud­no wyka­zać bez­po­śred­ni zwią­zek melan­cho­lii z nudą. Melan­cho­lia to, zgod­nie z defi­ni­cją Słow­ni­ka języ­ka pol­skie­go PWN: bar­dzo sil­ne i dłu­go trwa­ją­ce uczu­cie smut­ku, przy­gnę­bie­nia i apatii, smut­ny nastrój cze­goś lub atmos­fe­ra gdzieś panująca, stan psy­chicz­ny zwa­ny rów­nież depresją. Z kolei nuda (wg defi­ni­cji Słow­ni­ka języ­ka pol­skie­go PWN) to: nie­przy­jem­ny stan wywo­ła­ny bez­czyn­no­ścią, bra­kiem inte­re­su­ją­ce­go zaję­cia, bra­kiem wra­żeń lub mono­to­nią życia, coś wyjąt­ko­wo nieciekawego. Sama mam pro­blem z oma­wia­niem tego tema­tu. Jest on nie­prze­my­śla­ny, ponie­waż bar­dzo łatwo moż­na wpaść w pułap­kę uprosz­cze­nia – co z kolei pro­wa­dzi do fał­szy­we­go wnio­sku, że jeśli melan­cho­lia = depre­sja i melan­cho­lia = nuda, to depre­sja = nuda. W melan­cho­lii cho­dzi jed­nak o coś nie­co inne­go – jest to apa­tia i przy­gnę­bie­nie czę­sto wystę­pu­ją­ce bez żad­ne­go powo­du (kli­mat niczym z “Sum­mer­ti­me sad­ness” Lany Del Rey). CKE w swo­ich opra­co­wa­niach wska­zu­je, że: nuda może pro­wa­dzić do melancholii nuda łączy się z melan­cho­lią (szcze­gól­nie gdy mowa o Weltschmerzu) nuda może być syno­ni­mem melan­cho­lii i nostalgii Jeże­li koniecz­nie musisz napi­sać wypra­co­wa­nie na ten temat, spró­buj zde­fi­nio­wać nudę jedy­nie jako stan spo­wo­do­wa­ny bez­czyn­no­ścią lub mono­to­nią (uni­kaj potocz­ne­go zna­cze­nia – “nudy na pudy”). Podróżowanie jako sposób na poznanie świata i samego siebie. W pra­cy odwo­łaj się do: wybra­nej lek­tu­ry obowiązkowej inne­go utwo­ru literackiego wybra­nych kontekstów. Źró­dło: CKE, Arkusz poka­zo­wy – marzec 2022 Miłość – inspiruje, ale czasem podcina skrzydła. W pra­cy odwo­łaj się do: wybra­nej lek­tu­ry obowiązkowej inne­go utwo­ru literackiego wybra­nych kontekstów. Tematy wypracowań maturalnych od Baby od polskiego Poni­żej znaj­dziesz tak­że trzy wymy­ślo­ne prze­ze mnie temat roz­pra­wek. Wycho­dzę z zało­że­nia, że war­to pisać o tym, co nas krę­ci – dla­te­go zamiast stan­dar­do­wych matu­ral­nych tema­tów (któ­rych zdą­żysz jesz­cze prze­ro­bić mnó­stwo) pro­po­nu­ję kil­ka lżej­szych zagad­nień. Każ­de z nich jest przy­go­to­wa­ne zgod­nie ze sztu­ką wypra­co­wań matu­ral­nych – a jedy­ną róż­ni­cą jest jedy­nie luź­niej­sza for­ma. Nie ozna­cza to jed­nak, że wypra­co­wa­nie moż­na zignorować! Buntownik – postać zasługująca na potępienie czy walcząca o zmianę na lepsze W pra­cy odwo­łaj się do: wybra­nej lek­tu­ry obowiązkowej sen­su utwo­ru “Szklan­ki” Young Leosi wybra­nych kontekstów Czym dla człowieka może być poświęcenie? W pra­cy odwo­łaj się do:“Roku 1984” Geo­r­ge­’a Orwellainne­go utwo­ru literackiegowybra­nych kontekstów Noc – czas spokoju czy budzenia się demonów?W pra­cy odwo­łaj się do:wybra­nej lek­tu­ry obowiązkowejinne­go utwo­ru literackiegowybra­nych kontekstów

wybór drogi życiowej w literaturze